Bracia Robert i Jacek ze swoimi żonami Izą i Anetą często nas odwiedzali. Zazwyczaj potem robiliśmy rewizyty. W letnie wieczory weekendowe imprezowaliśmy wielokrotnie wspólnie, dzieci się bawiły. Były to spotkania rodzinne i przyjacielskie… Do czasu. Tego dnia zostaliśmy z żoną Bożeną zaproszeni na działkę domku letniskowego. Jakoś tak się złożyło, że pojechaliśmy sami. Dzieci powyjeżdżały na obozy a jedno zostało w domu. Dojechaliśmy na miejsce i okazało się, że nasi gospodarze też nie wzięli dzieci z różnych powodów. Spotkanie było dla dorosłych. Zaczęło się jak zwykle od spaceru nad jezioro, potem obiad z grilla z piwem, winem i drinkami. Wieczorem siedliśmy za domkiem przy kolacji i kolejnych drinkach. Rozmowy toczyły się jak zwykle na tematy codzienne, samochodów, dzieci i plotek o stosunkach damsko męskich. W trakcie rozmów Aneta nagle zaskoczyła: - Zaraz, zaraz. Czy Iza przypadkiem dziś nie ma urodzin? - O kurcze, rzeczywiście – zdał sobie sprawę mąż Izki Robert. - No to wszystk...